Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bloom
Wampir - dekada
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz ) Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Nie 16:43, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Kiedy weszłam do pokoju od razu się położyłam jeszcze przez 15 min. się męczyłam aż w końcu zasnęłam.Obudziło mnie pukanie do drzwi czyżby Karin coś chciała...
- wejdź Karin - do pokoju weszła Tatyna
- ciociu co tu robisz miałaś coś załatwić - rzekłam
- moje drogie dziecko ja nic nie miałam do załatwienia i kto to Karin - spytała się Tatyna
- Karin to ... nie ważne pewnie coś mi się śniło więc co cię sprowadza do mej komnaty - rozejrzałam się dookoła
- twój wuj cię wzywa
- wielki Qwadi - spytałam zaskoczona
- tak nie kto inny
Wstałam i podążyłam za ciotką.
- witaj Bloom - rzekł Qwadi
- witaj wuju słyszałam że wzywałeś mnie
- tak będziesz mi potrzeba
- tak wuju zrobię wszystko
- miło mi to słyszeć. Drogie dziecko nadejdzie kiedyś czas kiedy będziesz musiała mnie przebudzić moi wrogowie czyhają na mnie nie mam zbyt wiele czasu...
Nagle to komnaty gdzie znajdowaliśmy się wbiegli nasi wrogowie było ich pełno tysiące , wuj dzielnie walczył a ja u jego boku nagle złowieszcza szczała brzebiła mi serce.
- aaaaaaaaaaa!!!!!!!!!! - krzyknęłam
- Bloom co się znowu stało - do pokoju wbiegła Karin
- nic miałam koszmar
- znowu - rzekła Karin
- tak ale to był inny sen z mojej przeszłości - w skrucie opowiedziałam sen Karin
- no to musimy się dowiedzieć czegoś więcej Tatyna powinna wiedzieć - powiedziała Karin...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sat
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydzia! XD Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Nie 20:21, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Historyjkę piszemy na tym Forum do końca 8 strony. Później, proszę o przeniesienie się z akcją na Nowe Forum. Wszystko z tego tematu zostanie w częściach przeniesione, więc o nic się nie martwcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaelX
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Nie 20:35, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Sai i ja staliśmy na przeciw siebie jak wryci. Każdy chciał coś powiedzieć. Jednak każdego coś blokowało.
- Może porozmawiamy?- zasugerowałem.
- Hmmm... Jest wiele pytań, które chciałbym ci zadać.- powiedział Sai.
- Pomyślałam, ze jesteście spragnieni. Jeśli chcecie porozmawiać zapraszam gorąca krew czeka.- zawołała Kumiko.
Wskazałem na drzwi, aby Shin i Sai weszli do środka. Rozejrzeli się po czym weszli do kuchni i wszyscy siedliśmy przy stole. Znad kupka gorącej krwi unosiła sie czerwona para. Kazdy z nas wziął po łyku.
- A więc ska znasz moją siostrę...eee..
- Kael.- Odparłem.- A Bloom poznałem niedawno. Świetna wojowniczka. Razem stoczyliśmy bój z Dracke'iem i pokonaliśmy go.
- Serio? To wspaniale. Kael...- Zamyślił się. Czy ty nie ejsteś tym wampirem, który przystał do łowców?
- Tak.
- Masz zarówno wielu sprzymierzeńców jak i wrogów.- Powiedział Shin.- Całkiem spora ilość wampirów ma na ciebie chrapkę. Inni natomoiast podziwiają twoje zdolności i wiele by oddali za poznanie ciebie.
- Nie jestem już z łowcami chociaż utrzymuje z nimi kontakt. Nasze drogi nieraz sie krzyżują. Teraz działam na własna rękę.
- A Martha?- Spytał Sai.
- Zmieniła sie... Nie jest już taka jak kiedyś. Chociaż nigdy nic nie wiadomo.
- To ona mnie zabrała z naszego domu w dzień napaści. Ona dała mi swoją krew i tak stałem się wampirem.
- Ekhu ekhu.- zachłysnałem sie krwią.- Martha cie przemieniła?
- Tak.
- Sai posłuchaj a czy nie czułeś do niej...Pociagu fizycznego?
- Nie. Nigdy.
- Ciekawe... Martha i mnie zmieniła.
- Powaga? Czyli ty coś do niej czujesz?
- Powiem szczerze, że sam nie wiem Sai-San. Z jednej strony to nienawiść z drugiej namietność i pożądanie.
- Masz przesrane.- Powiedział Sihn.
- Tak. Istotnie. Sai... Może powinieneś odszukac siostrę. Sprawy się nieco pokomplikowały. - Podszedłem do niego i dotknąłem jego czoła. Przeszyła nas magia.- Teraz ją odnajdziesz.
- Dziękuję Kael-San. Wyruszamy natychmiast!
- Pozdrów ja ode mnie. Powiedz jej, ze kiedy bedzie potrzeba przybędę. Puki co mam tutaj swoje zdanie.
- Rozumiem. Do zobaczenia Kael-San.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bloom
Wampir - dekada
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz ) Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Nie 23:57, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
,, Kael , Kael słyszysz mnie słuchaj plany się zmieniły ja i Karin wyruszamy do Japonia Tatyna i Olivia tam będą ruszam w poszukiwaniach brat jest szansa że żyje bądź ostrożny ''
- a ty co robisz - rzekła Karin
- nic wysłałam Kaelowi wiadomość że kierujemy się do Japonii
- aha i co odpowiedział
- nie , wiesz jaki on ma zapłon
- tak wiem - Karin się roześmiał
Weszłam do pokoju spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
- gotowa - krzyknęła Karin
- prawie
- pospiesz się nie mamy dużo czasu
- już już idę
Wyszłam z pokoju , a po chwili byłyśmy już w drodze do Japonii ,, mam nadzieję , że Kael odczytał wiadomość ''.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaelX
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Pon 8:32, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Bloom. Twój brat żyje i szuka cię. Dzięki mnie masz z nim kontakt telepatyczny. Niebawem sam spróbuje się z toną skontaktować. Jeśli ruszacie do Japonii to życzę wam miłego pobytu, aczkolwiek uważajcie. Grasuje tu wróg silniejszy niż Maximilien... Wybaczcie, ale czekaja mnie prywatne porachunki. Jeśli jednak będziecie potrzebować mego wsparcia zjawie się. Do zobaczenia.
Informację do Bloom wysłałem po zakończeniu treningu. Była 21.30 wypiłem dwa kubki świeżej krwi. Zerwałem się na równe nogi. Podbiegłem do drzwi. Kumiko zorientowała się, że to smoki. Otworzyłem drzwi. Na zewnątrz stało trzech mężczyzn z łuskowatą skórą. Blondyn, brunet i kasztan. Tak jak mówiła Kumiko.
- Proszę proszę nasza dziwka ma ochroniaża.- Powiedział blondyn.
- Coś powiedział?
- Jest słodziutka. Mieliśmy ja parę razy.
- Ty skur...
Wyskoczyłem i walnąłem przeciwnika w twarz. Blondyn przeleciał pół metra i padł na ziemię. Kiedy światło księzyca mnie oświetliło krwawe smoki zamurowało.
- no no Avatar smoka!
- Zaraz sie prrzekonasz co znaczy ten tytuł draniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sat
Człowiek
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydzia! XD Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Pon 9:30, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zbudzilem się z glębokiego snu... Mrok otulający moją jaźń w końcu odszedl. Czemu zostalem przebudzony?? Rozejżalem się po Grobowcu w poszukiwaniu osoby, która byla zdolna to zrobić... O! Jest. Stala przede mną, klękając tuż pod oltarzem. Byla slaba i ledwo utrzymywala przytomność.
- Przebudzilas mnie. - odrzeklem lekko zaspany.
- Wiem o tym... - odpowiedzial kobiecy glos. - Proszę mi wybaczyć moją bezczelność. Wkrótce dojdzie do walki pomiędzy Qwadim a Maximilienem. Moja córka... Bloom... Ona stoi twardo za Qwadim.
- Nie pomożesz jej? - odpowiedzialem zupelnie machinalnie.
- Nie mogę... Staram się, ale wiem, że gdy dojdzie do Walki będę musiala opowiedzieć się po stronie Maximiliena. NIE CHCĘ WALCZYĆ Z MĄ RODZINĄ! - krzyknęla a lzy poplynęly po jej policzkach.
- To stań po stronie Qwadiego...
- Nie. Kocham go calym sercem, ale to Maxilien... To on pokazal mi ten świat. Jestem mu tak bardzo wdzięczna... Bylam wściekla, gdy wyslal mnie na front walki z Wampirami Otchlani. Myślalam, że chce mej pewnej śmierci - tak też się stalo. Zginęlam...
- A to brzydal. - odparlem uśmiechając się lekko. Wiedzialem co Tatyna powie dalej...
- Nie żartuj sobie! On chcial żebym zginęla, aby Bloom mogla mnie przywrócić do życia... Chcial abym wrócila do rodziny. Wiedzial, że jeżeli będzie kazać mi do niej iść, to ja nie pójdę. Za bardzo czulam się odpowiedzialna za ochronę Maxa... Zaplanowal to. Wyslal mnie na pewną śmierć, abym mogla pożniej być z bliskimi.
- No tak... - odparlem. Maximilien... Co się z nim stalo? On zdolny do poświęceń i milosierdzia? - A co ja mam z tym wspólnego? - zapytalem.
- Lordzie... Blagam... Powstrzymaj ich... Zadbaj o bezpieczeństwo Maximiliena gdy mój ukochany się przebudzi! Ukryj go w bezpiecznym miejscu, aby Qwadi go nie odnalazl.. Dzięki temu, nie dojdzie do Wielkiej Wojny i oboje będa bezpieczni... Lordzie Ilanov. Blagam.
- Mhmm... No, no, no... Zapowiada się fajna przygoda! - odparlem radośnie przeciągając się. - Z chęcią Ci pomogę, pod warunkiem, iż zniszczysz pieczęć.
- Lordzie... Ochroń moich bliskich, a ja spelnię Twą wolę.
- Zrób to teraz.
Tatyna wstala na drgających nogach. Strach i niepewność malowaly się na jej twarzy coraz wyraźniej kiedy podchodzila do Pieczęci. Zatrzymala się.
- Masz wątpliwości? - zapytalem.
Tatyna wyjęla Święty Miecz. Silnym uderzeniem przebila Pieczęć a ta pękla i rozsypala się w drobny mak z cichym, wampirzym syknięciem. Grobowiec zacząl drgać. Część sufitu zapadla się, ukazując niebieskie niebo i wpuszczając strumień światla.
- Hah! - krzyknąlem zadowlony. - Dziękuję Ci Tatyno.
- Proszę! Ochroń ich... Ochroń Maxa i Bloom! Powstrzymaj mego ukochanego... Chcę tylko znowu szczęśliwego życia.
Uśmiechnąlem się do Tatyny i podszedlem do niej. Byla slaba...
- Zabiorę Cię teraz do domu. O nic się nie martw. Przedstaw mnie Bloom. Nie mów jednak kim jestem... Nie mów jej, że jestem jej Praojcem. Nie może się dowiedzieć, że należy do Rodu Ilanov.
- Molochu... - odparla Tatyna ze lzami w oczach.
- Czemu placzesz? - zapytalem biorąc slabą dziewczynę na ręce.
- Po prostu... Przepraszam, że pomoglam w Twej zgubie.... Nie wiedzialam, że to Ty byleś tym, który chcial mnie obronić...
Uśmiechąlem się ponownie ocierając lzy Tatyny.
- Już dobrze... Rozumiem Cię. A teraz ruszajmy. Bloom będzie się martwić Twą nieobecnością.
Świat zawirowal. Krag teleportacyjny powiódl nas prosto przed pokoj motelu, w którym aktualnie wypoczywala Bloom z towarzyszami. Wszedlem do środka. Zatrzymalem szybko czas, aby Bloom się nie zbudzila. Taka podobna do swej matki... Ulożylem Tatynę na przyniesionym z innego pokoju lóżka. Od razu zasnęla. Uśmiech na jej sennej twarzy wymazal caly mój żal do jej osoby za to, że pomogla w uwiezięniu mnie przez Otchlanne Wampiry i Radę Mistyków.
Nioc mijala spokojnie. Stalem w otwartym oknie wdychając powietrze i ciesząc się widokiem miasta. Tyle się zmienilo od ostatniego tysiąclecia...
Ogarnęlo mnie zmęczenie. Za dlugo przebywalem w grobowcu. Wtlulilem się w cień w krańcu pokoju i zasnąlem pólsnem - muszę czuwać.
Jutro - spotkanie z Maxem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaelX
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Pon 18:15, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Blondyn podniósł się i wyskoczył w górę. Pozostałą dwójka przyglądała sie uważnie. Chwila...Skoro on umie latać to może i ja to potrafię. Wzbiłem się w powietrze. Ostatnim razem latałem pod postacią złotego lewitana. Blondyn ruszył prosto na mnie. W mgnieniu oka nasze pięści się zderzyły. Wykonałem śmiałe kopnięcie w podbródek mojego rywala. Chwyciłem jego nogę i cisnałem nim o ziemię. Wbił się w trawę. Wróciłem na ziemię. Blondyn ponownie na mnie natarł. Pochyliłem się a kiedy znalazł się dostatecznie blisko uderzyłem łokciem w jego klatke piersiowa. Cios był na tyle silny, że blondas stracił oddech.
- Cholera! Dobry jest. - Stwierdził Brunet.
- Wyluzuj Seth.- Odparł kasztan.- Poradzimy sobie z tym mieszańcem.
- Ken! Jak zwykle jesteś zbyt pewny siebie.- Skwitował go Seth.
- Idioci...Khyy..Brać go!- Krzyknął blondyn.
- Spoko Xavier!
Seth i Ken ruszyli na mnie. Wyjąłem miecz i wyskoczyłem w gorę. Szybkim machnieciem ciachnałem Kena po plecach.
- Argh!- Wrzasnął.- Ty sukinsynu!
Natarłem na Setha. Skubaniec złapał za ostrze. Zaczęliśmy się siłować.
Nie zamierzałem, żeby miecz został uszkodzony. Więc wypowiedziałem inkantację.
- Czterej królowie, którzy władają mrokiem czterech wszechświatów; Kłaniam się waszym fragmentom, które posiadam; I proszę, byście całą Swą mocą; Wspomogli mnie i przekazali energię magiczną! Boost!
Miecz rozbłysnął jasnym blaskiem. Moja moc również jakby wzrosła. Te zaklęcia wychodziły ze mnie automatycznie. Jednak kilka opracowałem sam. Ostrze poparzyło mego rywala. Zamachnałem się jasne światło zmieniło się w błękitny ogien, który pochłoną Setha. Krwawy Smok zjarał się na moich oczach. Ostrze miecza wciąż płonęło żywym ogniem. Xavier podniósł się. Razem z Kenem stanęli jak wryci.
- Niech cię szlag!
- Xavier! Zetknąłeś się z kimś z kim nie warto było zadrzeć.
Ruszyłem na dwójkę smoków. Trafiłem mieczem Kena. Xavier zwiał. Wiedziałem jednak, ze się jeszcze spotkamy. To dopiero początek tej przygody. Miecz wrócił do normy.
- Kael-San! Kael-San!- Krzyknęła Kumiko.
- Nic mi nie jest.- Odparłem.
- To dobrze Kael-San.- powiedziała tuląc się do mnie.-Bałam się o ciebie.
- Wszystko będzie dobrze Kumiko.- Powiedziałem głaszczac ją po głowie.- Wszystko będzie dobrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karin
Człowiek
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BdG Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Pon 18:58, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Bloom starała się złożyć zaklęcie przemieszczające nas z miejsca na miejsce z księgi, którą otrzymała od znajomej duszy. Nagle kiedy wypowiedziała ostateczne słowa znowu poczułam niesmak w ustach, jak za pierwszym razem. Nasze ciała w chwile jak , za pstryknięciem palca znalazły się w stolicy Japonii. Zrobiło mi się słabo jakbym kręciła się na przeklętej karuzeli...pomyślałam " amatorszczyzna..."
- Co Bloom pewnie świetnie się czujesz co...? - ironia mi się sama nasunęła tak naturalnie...
- Ha ha...! Dobre sobie a wiesz no właściwie to mnie tycie mdli jest ok w końcu się dopiero uczę. - uśmiechnęła się do mnie złośliwie bynajmniej mi się tak wydaje.
- Powiedz mi szczerze trochę dziwnie wyglądamy tak znikąd na środku ulicy... - samochody dookoła nas zaczęły trąbić a przechodni patrzyli się na nas jak na odmieńców z księżyca.
- Jestem pod wrażeniem jak tu dużo przystojniaków... - jej oczy zamieniły się w brylanty, wydawała mi się że się opluła wymawiając tamto zdanie.
- Wierze ci... - byłam zdegustowana liczebnością tego społeczeństwa na myśl przyszła mi nieczysta wizja dlaczego ich aż tylu...
- Bosz pewnie bzykają się jak króliki !! - z ust mi to wyjęła zberecha...
- O czym ty myślisz nie zapomnij o bracie czasem... Zaczynam myśleć że tracę czas na wygłupy, z tobą bo Saimon może potrzebować mnie bardziej, niż twój niesforny brat. Znajdziemy go i każdy pójdzie w swoją stronę on już nie może czekać...
- Wiem o tym, ale sama przyznaj że na moim miejscu zrobiłabyś to samo panno zgnilizno sercowa... - tupała nogami jak dzieciak i machała pięściami w moją stronę, chyba ją moja skromna prawda zabolała, ale to ostatnie nie było potrzebne.
- Wiesz co? Jeszcze raz zaczniesz machać pięściami to zapomnę kim jesteś, pamiętaj że na mnie twoje czary mary nie działają jeżeli na to sama nie pozwolę. - ma ponad stówę na karku a zachowuje się jak licealistka... - Nie marszcz brody bo wyglądasz jak pitbul. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić bo to nie w moim stylu i sądzę że masz więcej rozumu i przystaniesz na moje.
- Masz rację marnujemy czas może zejdziesz w końcu z ulicy...? A co do tych pięści to żebym cię uderzyła musiała bym stać tam gdzie ty bo jak na razie produkujesz się na jezdni... - no dobra wygrała co do jezdni...
- Co stoisz lateksie !!?? - koleś w samochodzie machał na mnie jak z resztą pół ulicy...
Zamówiłyśmy pokoje w najbliższym hotelu dziwnym trafem był to hotel i klub Hostów... Mina Bloom byłą niesamowicie napalona i z nosa ciekła jej wąska stróżka krwi...
- K... k... Karin... spójrz na niego... ! Nie ten jest lepszy, a może ten nie no ci dwaj to ciacha... Rozpływam się tu jak masełko na patelce... - schowana za moimi plecami wychylała głowę jak najmocniej żeby pooglądać japońskich Hostów... Mówiąc szczerze nie dziwie się jej było ich naprawdę wielu i każdy by unikatowy pod względem wyglądu, natomiast ubrania cechowały się logiem klubu i dzielnicy w którym są.
- Wiesz co ja nie mogę tak tylko patrzeć muszę ich zasmakować... - pełna finezji stanowczym pełnym erotyzmu krokiem poszła w stronę ofiary. Trafiło na niezwykle przystojnego szatyna czystego japończyka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaelX
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Pon 19:59, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Trenowałem w środku lasu. Po długim i wyczerpującym treningu zgłodniałem. Czułem, że nabieram w prawy w byciu Avatarem Smoka na Ziemi. Wracając poczułem dziwny niepokój. Pędem ruszyłem do domu Kumiko. Przeczucie mnie nie myliło. Dziewczyna została zaatakowana, przez Xaviera. Blondyn trzymał ją cięzko pobitą i zakrwawioną. Chciał z niej zedrzeć ubranie. W porę go zatrzymałem zadając cios w twarz z kopniaka. Blondyn zatoczył się kilka metrów. Xavier zniknął.
- Kael-San...Umieram...Jestem strasznie słaba..
- Nie Kumiko! Nie! Błagam cię nie!
- Kael...San.- Dotknęła mego policzka.- Oni zostawili ci wiadomość. Masz się...Spotkać...Z ich grupą...w Tokio... na dachu hotelu.. "Czarny smok"
- Kumiko przepraszam...- Powiedziałem przez łzy.- wybacz mi proszę...
- Kael-San... Zmień mnie... W wampira...
- Co?
- Zrób...To...Proszę...
- Kael! Uratuj ją!- krzyknął Shin, który znalazł się przy mnie.- Zmień ją. Ja się nią zajmę i później dołączę do Saia w poszukiwaniu Bloom.
Chwilę myślałem. Kumiko patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. Nie chciałem tego robić. Nie chciałem jej zmienić w wampira. Jednak pragnąłem by żyła. Wbiłem kły w jej szyję. Następnie przeciąłem sobie żyłę i dałem jej krew do wypicia. Piła bardzo łapczywie. Ja powoli "odlatywałem". Byłem głodny. Kumiko padła na ziemię. Proces przemiany się rozpoczął. Shin przyniósł mi trochę krwi. Była zimna, ale dobre i to. Wypiłem ją i zregenerowałem siły.
- Zostań przy niej.- Powiedziałem.
- Dołączymy do Saia, kiedy się jej polepszy i coś zje.
Kiwnąłem głową i ruszyłem do Tokio. Przez pewien czas biegłem lasem. W końcu przeteleportowałem się. Byłem na przeciwko hotelu "Czarny smok" Ku mojemu zdziwieniu był to hotel i klub dla Hostów...Krwawe smoki mają jakieś układy z tutejszymi wampirami?
- Cześć Kael!
- O Sai! co tu robisz?
- Wyczuwam w tym hotelu obecność Bloom.
- Jaja sobie robisz?
- Niee.- Odparł.- Coś nie tak.
- Jeszcze Kur... Jak!- Pociagnąłem go i weszliśmy do środka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karin
Człowiek
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BdG Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Wto 17:29, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Myśl o kosztowaniu krwi przez Bloom sprawiła, iż nagle zgłodniałam po schodach na piętrze znalazłam swój pokój. Zamykając drzwi instynktownie zrzucałam z siebie ubranie, kiedy już byłam całkiem naga weszłam do kabiny w łazience żeby wziąć prysznic. Ciepłe krople wody padały na moje zimne ciało nagle poczułam silne uczucie jakbym nie była sama... Wytężyłam zmysły i poczułam silną energię i moce magiczne biły od niego wyraźnie... Znajoma mi osoba była w klubie poruszała się tam swobodnie jednak nie do końca. Znam go, tak to on... Jest silniejszy i pewniejszy siebie, ale targają nim złe uczucia jeżeli nie przestanie tylko nimi się kierować w końcu go to zgubi. Nie podzielam jego taktyki i formy działania, ale jest wolny i ma wybór ciekawi mnie tylko czy pamięta...?
Związałam włosy magicznymi kamieniami od Bloom, ponieważ wyglądały jak wnętrze duszy właściciela. Na ironię moje były czysto niebieskie, natomiast pod światłem robiły się czarne. Krew nosiłam w specjalnej lodówce, nawet nie zagrzewałam jej bardziej smakuje mi jak jest zimna w kieliszku, gdzie jeszcze dodaje dwie kostki lodu.
Czyszczenie broni to chyba moje ulubione zajęcie ... Lubie czyścić lufę, magazynek, kolbę, odstresowuję mnie to dwa egzemplarze pistoletu maszynowego w wersji mp 5 i magnum to moje maleństwa. Duży dwusieczny oburęczny miecz, który otrzymałam za zasługi od pewnego pradawnego wampira jest moim oczkiem w głowie.
Kiedy tak zajmuję się swoimi czynnościami przypomniało mi się że Bloom nadal nie wraca chociażby mi w tym przeszkodzić i pochwalić się jedzeniem... Cisza... Pójdę jej poszukać... Ubrałam czarną suknię z czerwono czarnym gorsetem, włosy rozpuszczone opadały mi delikatnie na biodra, makijaż ciemny a usta koloru krwi.
Schodząc po schodach przeszył mnie silny ból kłów, nie był zwyczajny był niesamowicie nie do zniesienia. W żyłach krew płynęła mi szybciej i szybciej zrobiło mi się tak słabo że wszystko zaczęło tracić ostrość... zdążyłam zejść ze schodów gdzie ujrzałam znajomą twarz i to było ostatnie co zobaczyłam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaelX
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Wto 20:34, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Byliśmy już wewnatrz klubu. bardzo głośna muzyka zagłuszała moje ciche słowa. Nie słyszałem wlasnych myśli. Sai stał tuż obok. Nagle spojrzałem w stronę schodów. prowadzących do pokoi hotelowych. Stałą tam Karin.Kątem oka zauważyłem Xaviera zadajacego jej silny cios w tył głowy.
- Idź szukać Bloom.
-Co?
- Rób co mówię Sai!
- Okey.
Sai ruszył tropem Bloom. Ja w mgnieniu oka znalazłem się w korytarzu hotelowym.
Rozejrzałem się uważnie. Dopadłem schody prowadzące na dach. Znalazłem się na miejscu w ułamku sekundy. Karin leżała nieprzytomna. Xavier trzymał przy niej miecz. Ostrze dotykało jej karku.
- Czego chcesz!?-Spytałem.
- Twojej śmierci Kael-San.- Odparł przez zęby Xavier.
- W takim razie czekam.- Odparłem i stanąłem na baczność i zamknałem oczy.
Minęło dosłownie kilka setnych sekundy. Chwyciłem za rękojeśc miecza Xaviera i wykręciłem mu go z ręki. Potem zadałem szybki cios pieśćią w twarz i następny i następny. Wyskoczyłem i kopnąłem go w podbródek. Krwawy smok wzbił się lekko w górę. Ja wyskoczyłem i zamroziłem drania swoja energią. Padł jak długi. Wziąłem tą wielką bryłę lodu i zmieniłem sie w smoka. Moje wielkie złote cielsko obwinęło Xaviera i w ułamku sekundy znaleźliśmy się po środku pustyni Gobi. Ja w ułamku sekundy wróciłem. Przybrałem ponownie zwykłą postać. Wziąłem Karin na ręce i zaniosłem ją do pokoju.
- O Żigolak.- Powiedziała Karin.
- Żigolak?
- Tak mi się wydaje.- Odparła ze złośliwym uśmiechem.
- A dlaczego tak ci się wydaje Karin?
- Bo wiesz...Te Twoje podboje...- Zbliżyła się i przejechała dłonią po moim samurajskim stroju.
- Hmmm... Podboje mówisz.- Spojrzałem w jej oczy i odsunałem ręke. Jednak ta mnie obięła i wbiła sie ustami w moje. Byłem zaskoczony.
Karin rzuciła mną na łożko. Spletliśmy sie. W mgnieniu oka nie mielismy na sobie nic. Chwile wydawały się trwać długo. Wszedłem w nią. Poczułem coś zupelnie innego niż zazwyczaj. Zupełnie jakbym penetrował jej umysł. Widziałem las i drzewa i ją siedzącą tam. Dziwne. Nie spodziewałem się zobaczyć czegoś takiego...Czy to jej wspomnienia? Z jej ust wydobył się przyjemny jęk. Objęła mnie i jęknęła cicho i przyjemnie.
- Kael...Kael... Ja.. Ja widziałam...Ciebie i Marthe... i jeszcze jedną.. Oooo TaK- Krzyknęła kiedy wykonałem zgrabne ruchy, żeby przewiercic jej wnetrze. Occhoczo znzyłem twarz ku jej pochwie i zwinnym języczkiem zacząłem lizać.- Widziałam..Ach... Jakąś brunetke w białej sukni...Och...
- Co takiego? Też widziałaś moją przesłosć?
- Ja...
- Karin! Znalazłam Saia to mój brat! Ja...- Zaczęła Bloom wchodząc do pokoju.- To może... Ja nie bedę wam przeszkadzać. hihih.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bloom
Wampir - dekada
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz ) Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Wto 21:00, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Po tym co zobaczyłam nie mogłam spać Karin i Kael oż ta baba może znalazła swojego ukochana heh pożyjemy zobaczymy Zasnęłam.Obudziło mnie pukanie do drzwi.
- wejdź Sai - wiedziałam że to on wyczułam na odległość
- cze siora - rzekła Sai
- coś cię martwi źle wyglądasz - spytałam
- tak a mianowicie Shin
- Shin kto to
- mój przyjaciel miał pomóc Kumiko
- kim jest do kuźwy nędznej Kumiko
- to długa historia Kael ci opowie o tym
- dobrze a tera może pójdziesz spać bo ja jestem zmęczona
- a tak właśnie pomyslałem że pójdziemy na polowanie tak jak kiedyś
- Sai tu nie ma zwierzą takich jak w naszych stronach
- no nie ale są ludzie - zobaczyłam ironiczny uśmieszek a zarazem uwodzicielski na twarzy brata
- ludzie Sai ja nie zabijam ludzi ja... - nawet nie dokończyłam zdania kiedy na moich ustach spoczął pocałunek mego brata
- co ty robisz - krzyknęłam
- zawsze tego pragnąłem
- coooo!!! - znowu to poczułam
- Sai nie możemy
- ciii możemy - rozpłynęłam się w jego ramionach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karin
Człowiek
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BdG Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Wto 22:30, 23 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Kiedy oprzytomniałam z amoku i siły narkotyzującego uroku Kaela pozbierałam się i uciekłam z jego objęcia... Poczułam że zdradziłam swego właściciela albo posiadacza pewnej rzeczy którą właśnie byłam. Ręce nie mogły przestać się trząść, starałam się uspokoić na próżno... W głowie huczały mi momenty stosunku... byłam czysta... ja z żadnym... z nikim... jak to się stało...
Obmyłam ciało w gorącej wodzie żeby zmyć jego zapach z siebie, ale czułam mimo to jego obecność nie dzieliło mnie z nim zbyt wiele. Nie mogę sobie pozwolić na taką sytuację po raz kolejny, uratowanie życia nie znaczy czegoś więcej pozwoliłam sobie na zbyt wiele.
Muszę odnaleźć Bloom i powiedzieć jej o mojej samotnej misji, ponieważ nie chcę, jej zabierać ani chwili bycia z bratem. Nie zniosę jego osoby blisko mnie bo nie wiem jak to się skończy...
Znalazłam Bloom w holu gdzie gładziła dłonią twarz swojego brata zauważyła mnie, po czym pomachała w moją stronę.
- Przepraszam Bloom że zawiodłam cię co do odnalezienia twojego brata i... - na mojej martwo bladej twarzy pojawił się grymas zażenowania i lekki rumieniec...
- Kael to plejboj... Sama o tym wiesz, ale poza tym nieźle się w tym wyszkolił jeśli uwiódł nawet ciebie... - zaczęła drapać się w podbródek.
- Postanowiłam pomóc Saimonowi a ciebie zwalniam z tego obowiązku, jeśli jednak zmienisz zdanie znajdziesz mnie pod tym adresem.- wręczyłam jej liścik z moją ulubioną kryjówką było to opuszczone piętro z jednym z największych wieżowców w Londynie. Jej twarz posmutniała, ale robię to dla niej więc w głębi duszy ona o tym wie na pewno.
- Rozumiem twoją decyzję a co do odwiedzin to się nie zdziw.
- Cieszę się Sai że jesteś cały. - Uśmiechnęłam się raz ostatni.
- Odezwij się czasem....! - w oczach Bloom pojawiły się łzy, kiedy zmierzałam do wyjścia poczułam go koło Bloom teraz bardziej niż kiedykolwiek byłam pewna gdzie się znajduje. Poczułam także jego wzrok.
- Oczywiście. - rzuciłam zza pleców.
Droga na lotnisko w Tokio minęła szybko i bez przeszkód, wykupiłam bilet i wsiadłam do samolotu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KaelX
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Śro 11:31, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Karin wyjechała gdzieś... To co się stało napewno zaskoczyło ją tak samo jak mnie. A na dodatek te obrazy... Ona była lojalna wobec swego stwórcy... Tak mi się przynajmniej zdawało. Stosunek trwał zbyt krótko aby każde z nas poznało cała prawde o tym drugim. Jestem ciekawy, czy poczuła to samo co ja czułem kiedy znalazłem Kate martwą... Pewnie gdyby nie Martha i jej krew nie miałbym tych seksualnych ciagotów. Cholera miałem być samotnikiem... Martha uprzykrza mi życie nawet kiedy jej nie ma. Z myślowego toku wyrwali mnie Shin i Kumiko.
- Witaj Kael-San.
- Witaj Shin. Wybaczcie mi, ale chciałbym pobyc sam. Saimon i Bloom są na dole. Wejdźcie do klubu. Ja mam coś do załatwienia. Muszę zająć się smokami. Zejdą do was niebawem.
Kumiko i Shin zeszli do klubu. Ja stojąc na dachu rozgladałem się po okolicy. Jadące samochody sprawiały, że wróciłem do lat dziecinnych. Do podróży po kraju wraz z całą rodziną... Niestety w trakice takiej jednej podrózy mielismy wypadek. Tylko ja cudem przezyłem. Ale skoro jestem smokiem to może to nie był cud?
- Cześć wszystkim.- Powiedziałem dołączajac do Bloom i do reszty.
- Cześć Kaelu..- Powiedziała Bloom z trudem powstrzymujac się od śmiechu.
- Jak tam poszukiwania grobowca?
- Jako tako.- Odparła.
- Japonia ci służy.
- Na to wygląda.
- Bloom chwilowo mam pilną sprawę do załatwienia. W Japonii nie jest bezpiecznie.
- Co masz do cholery na myśli?
- Muszę stoczyć bitwę z Krwawymi Smokami. Nie wiem ilu ich jest. Według legendy tylko ja mogę ich pokonać.
- Ciekawe... Kim są te smoki?
- Starożytne istoty, które chcą zaprowadzić chaos w tym świecie. Pojawiają sie raz na parę tysiać leci. Muszę je zniszcyć raz na zawsze.
- A ja ci pomogę!- Krzyknął Adam podchodząc do nas.
- Byłam ciekawa, kiedy się pokażesz.- Powiedziała Bloom.
- A mnie zastanawia nieobecność Tatyny.- Powiedział Adam.
- Tak? Czemu?- Spytałem.
- Łowcy odnotowali pewne zakłucenia. Tak się dzieje, kiedy jakiś uspiony wampir wraca do życia.
- Qwadi?- Spytalimy z Bloom chórem.
- Niee.. Nie wiemy kto to jest. Ale przebudził go wampir.
- Kto?-Spytałem, ale spoglądając na Bloom zorientowaliśmy się o kogo chodzi.
- Tatyna...-Powiedziała szpeptem Bloom.
Nastąpiła eksplozja. Wywołało ją jakieś zaklecie. Ściana padła, ludzie zaczęli uciekac w popłochu. Z tumanów kurzu wyłoniły się cztery postacie. Jedna z nich był Xavier.
- Krwawe Smoki!- krzyknąłem.
Cała nasza grupa zerwała sie na równe nogi.
- Pora to zakończyć Książę. Przyszliśmy po ciebie.- Klękli.- Nasz Pan Saphiron chce, abyś do nas przystał.
- Że co kur..a? Zapomnij.- Wyjąłem miecz i cała grupą przyjeliśmy pozycję do ataku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bloom
Wampir - dekada
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz ) Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Śro 13:25, 24 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
- że też kurwa Karin nie ma przydała by się nam - krzyknęłam
Smoki wydawały się silne jeszcze nie walczyliśmy z takim przeciwnikiem no może o prócz Dracka , biedny Kael sam musiał z nimi walczy poprzednio no ale ma nas teraz razem zwyciężymy.Jeden se smoków rzucił się na mnie nie czekają zrobiłam salto i go dziabnęłam tak moce że miecz przeszył jego ciało jednym słowem przecięłam skurwiela na pół . Spojrzałam się w stronę Kaela walczył z Xavierem nie było można rzec kto wygra obaj byli dobrzy.
- Sai uważaj za tobą - krzyknęłam
Sai to dobry wojownik usłyszałam w myślach słowa Kumiko , która świetnie sobie radziła.Jeszcze 3 smoczki musimy sobie poradzić , kątem oka dostrzegłam jak Shin i Kumiko załatwili następnego.Walko toczyła się dalej Kael i Xavier przemienili się w smoki i wyleciały na zewnątrz a nam pozostał jeszcze jeden.
- ja się nim zajem - krzyknął Adam
- nie zostaje z tobą
- Bloom ty i reszta idź pomóc Kaelowi sam może sobie nie poradzić panuję nad wszystkim - stwierdził Adam
- ale ...
- nie ma czasu - Adam podszedł do ucałował w czoło i przekaz medalion nigdy wcześniej nie widziałam takiego
- dobrze pójdziemy , ale obiecaj że wrócisz do nas do mnie - rzuciłam się na Adama i go pocałowałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|